Witam, sezon nam się skończył i tu pojawia się moje pytanie. Na czym w końcu polega zimowanie roślinek chili? Tzn. co zrobić żeby w naszym klimacie jak najbardziej zwiększyć szanse, że nasz plant przeżyje zimę i na przyszły sezon zaowocuje ponownie? Wiem, że temat przewijał się na forum, ale apropos zimowania podawane są dwie skrajnie różne metody:
1. Normalnie chowamy doniczkę z chili do domu i uprawiamy ją przez zimę na wewnętrznym parapecie,
2. Obcinamy roślinę praktycznie całkowicie, zostawiając jedynie kilka listków, które będą dla niej motorem napędowym dla przeżycia, chowamy ją w ciemnym miejscu o niskiej ale stabilnej temperaturze i z rzadka podlewamy.
I bądź tu człowieku mądry :p