Witam wszystkich,
W tym roku po wielu latach miałem drugie podejście do uprawy papryczek. Problem w tym, że dosyć późno z tym ruszyłem a druga połowa września jest dosyć zimna, w nocy we Wrocławiu ostatnio schodziło poniżej 10st.C. Krzaczki mam na etapie takim, że jest trochę wykształconych ale niedojrzałych owoców, jest sporo bardzo małych owoców i jeszcze więcej kwiatów. Co powinienem zrobić? Czy już jest za późno i ich wegetacja się zatrzymała przez niskie temperatury? Mogę je przenieść do środka mieszkania i będą stały przy oknie południowym, będą miały te 25 stopni przez tak długo jak chcą. Czy to pozwoli na dojrzenie owoców i ewentualnie wykształcenie się tych małych? A może zerwać te większe owoce, które już są, wrzucić do ciemnej szafki jak pomidory i kończyć sezon? Wrzucam parę zdjęć trzech krzaczków, jest ich kilka więcej, najlepiej poszły bishop crowny, habanero chocolate chyba żadnej już nie będę mieć, pełno kwiatów mam na jalapeno i cayenne. Prawdę mówiąc nie wiem jakie to są te grube i krótkie bo takich nie siałem więc chyba jakaś pomyłka. Dzięki bardzo za wszelkie rady. Wiem, że szału ze zbiorem nie będzie ale chociaż kilka się może uda a w przyszłym roku już będę wiedział co muszę inaczej robić.