Jeszcze nie wiem ile będzie tam nasionek, bo Elfa mam pierwszy sezon i dopiero co zawiązały się pierwsze papryczki, ale sądząc po kompaktowej wielkości roślinki oraz wyjątkowo dużej liczbie pąków, których są całe grona z pojedynczych rozwidleń (podobnie jak w E.Ember i Piri-Piri) jestem dobrej myśli.
Zauważyłem natomiast, że liczba nasionek w owocu papryki najwyraźniej zależy od sposobu i jakości zapylenia.
Tam, gdzie kwiaty pomagałem zapylać ręcznie wyrastały papryczki z dużą liczbą nasionek, natomiast te pozostawiane same sobie, zapylały się same, ale nasionek miały wyraźnie mniej. Są to moje pierwsze obserwacje na zaledwie kilku pierwszych sztukach wybarwionych owoców i nie wiem czy jest to kwestia reguły, czy po prostu przypadek.
Przykładowo w pierwszym "wspomaganym" przy zapylaniu Apache`u nasionek miałem ok. 90, a w drugim stojącym tuż obok i bez dodatkowej pomocy nasionek było niewiele ponad 30. Podobnie było z E.Ember, tam gdzie początkowo pomagałem stukając w łodygę lub gmerając przy słupkach średnio wychodziło ok. 25-30 nasionek na owoc, a tam, gdzie poza podlewaniem nic więcej nie robiłem było ok. 15-20.
Muszę sobie jeszcze doczytać, ale wszystko wskazuje na to, że każdy pojedynczy pyłek oprócz tego że powoduje zawiązanie owocu bezpośrednio jest (lub może być) związany z konkretną pestką, która w owocu się tym znajdzie. Zakładając, że tak właśnie jest, to ilość pyłku trafiającego na znamię słupka przekładałaby się wprost na ilość nasionek w danym owocu. Ścisły związek ilości i typu pyłku na liczbę i właściwości nasionek wydaje się potwierdzać obserwacja, że nasionka wyciągnięte z jednego tego samego owocu, mogą w kolejnym pokoleniu przejawiać między sobą zupełnie różne cechy charakterystyczne np. dla dwóch różnych odmian. Taka sytuacja mogłaby mieć miejsce przy krzyżowym zapyleniu pyłkiem z 2 różnych odmian i wówczas w jednym owocu mogłyby znaleźć się pestki, które w kolejnych pokoleniach będą wykazywać cechy po części lub w całości odziedziczone po tej drugiej "obcej" odmianie oraz pestki zapylone pyłkiem macierzystym, czyli pochodzącym z tej samej rośliny dające wyłącznie cechy tej jednej właściwej bazowej odmiany.
Z tego co wiem, to pierwszy owoc w przypadku krzyżowania kwiatu pyłkiem innej odmiany będzie miał cechy rośliny macierzystej (tej, na której krzaku rośnie), natomiast nowe cechy mogą ujawnić się dopiero z jego nasionek w kolejnych pokoleniach, przy czym pierwsze pokolenie po krzyżówce tzw. F1 zwykle daje wyraźnie większy plon, głównie za sprawą zjawiska
heterozji.
A tak przy okazji, to czy ktoś z Was bawił się w świadome krzyżowanie odmian?