Witam wszystkich chilimaniaków , chciałbym przedstawić swoją przygodę z chili w tym roku. Po ubiegłorocznej zabawie z +/- pięćdziesięcioma krzakami, w tym roku całkowicie mi odbiło i na działce wylądowało tego 3x wiecej
Tak wyglądało to z końcem marca, widzimy tutaj m.in. Bishop's Crowny, Lemon Dropy, 7 Pot Yellowy, Piri Piri, Habanero long red i zwykłe oraz kilka roślinek nieznanej mi odmiany, którą miałem w poprzednim roku.
Tydzień później (27 marca) wyglądało to już tak. Doszedł do tego mix Cayenne i Pepperoni a także cięższy kaliber w postaci chociażby Trinidad Scorpion czy Naga Morich. W tym stadium niektóre z nich powoli zaczynały byc karmione Biohumusem.
W międzyczasie towarzystwo sobie rosło, poznało nowych kolegów (m.in. Jalapeno, Big Jim, Black Coban, Saras Green, Red Savina, Tabasco), dostawało trochę uniwersalnej paszy firmy target, a po majowych przymrozkach wylądowało na działce.
Po dwóch tygodniach adaptacji.
Po jakichś trzech tygodniach od wysadzenia dostało paszę od Agrecolu do pomidorów i papryki i z czegoś takiego
po dwóch tygodniach miałem takie coś.
Wtedy zrozumiałem, że odstępy między rzędami są co najmniej dwukrotnie za małe, na przyszłość będę robił większe.
Coś co miało być Jalapeno, chyba nawet koło Jalapeno nigdy nie leżało.
Za to Jalapeno Mucho Nacho wygląda poprawnie.
A Lemon Dropy wykluwają się na świat.
Po kolejnej porcji paszy zrobiła się dżungla (stan na 10 lipca).
Habanero Long Red dostało skrzydeł.
Big Jim
Aji White Fantasy
Cyklon
Nieznana mi z nazwy odmiana, wybarwia się na czerwono.
Black Coban.
Lemon Drop