Nie planowałem zakładać growloga bo przecież czasu nie będzie na aktualizacje ale nastały czasy zarazy, hołmłofisów itp a co za tym idzie nieco więcej czasu. Nie obiecuję, że do końca będą regularne apdejty ale się postaram. Na dzień dobry szybkie streszczenie tego co do tej pory się działo.
Plan bez finezji i polotu, poszedłem głównie w superhoty:
Carolina Reaper
Trinidad Scorpion Moruga Red
Naga Morich
7 Pod Primo Red
Nagalah
Raja Mirch
Ze średniaków:
Habanero Orange - bo dobrze poprowadzona jest po prostu i wydajna i śliczna
Fatali Yellow - bo nigdy nie miałem a zawsze chciałem
Aribibi Gusano - bo jak Lemon Drop jest niesamowita jeśli chodzi o plenność i ma dla mnie idealną ostrość "na raz"
Miały być jeszcze ze 2 odmiany ozdobne ale odpuściłem w porę bo bym je musiał u sąsiada trzymać chyba
Nasiona pozyskane od naszych stałych użytkowników (Wolek68 i tomaszek dziękuję ). Kiełkowanie zacząłem pod koniec lutego. Pierwszego marca pierwsze dzieciaki już były na świecie:
Po raz kolejny wyszło mi bokiem oszczędzanie na ziemi. G***ziemia z Tesco, bryli się jak zła, wyłażą jakieś chwasty, mehh
Przeleciał tydzień, wcześniaki idą jako tako, kolejne dzieciaki przychodzą na świat (może coś z tego jednak będzie):
14 marca - Dzień Liczby Pi - nie żeby to miało coś do rzeczy . Rośliny jakoś dają radę chociaż wyraźnie widać g**jakość ziemi, liście żółto-zielone.
Kolejne małolaty lądują do drugie skrzynki ale ich na zdjęciach nie mam.
22 marca - Dzień Ochrony Bałtyku - rośliny walczą o życie. Niby rosną, niby jest ok ale nadal nie wyglądają zdrowo. Na zdjęciu tylko najsilniejsze, resztę wstyd pokazywać:
Pora działać. W ruch poszedł Agrecol Biohumus Super Forte (ten wpis nie jest wpisem sponsorowanym ). Kolejny tydzień minął i o kurdelebele... Rośliny wyraźnie ruszyły, wybarwienie co najmniej poprawne (klapek z obowiązkową skarpetą dla lansu). 29 marca:
W między czasie udało się obudzić do życia zimowane pirpiri:
Kolejne 7 dni minęło. Dzieciaki zaczęły sugerować, że oczekują większych lokali. Nie pozostało mi nic innego jak ulec. Szybki zakup kontrolowany 200 l ziemi i przeprowadzamy marudy (część jeszcze niedożywiona ale jak widać nadrabiają):
05.04 -Dzień Leśnika i Drzewiarza - zabrałem największe dzieciaki na plażę, niech mają coś od życia:
Miało być 30 minut, skończyło się na 1,5h bo się zagapiłem. W efekcie rośliny poparzone (taka już moja tradycja ).
No i w końcu coś aktualnego. Na zdjęciu poniżej najdorodniejsze dzieciaki. Reszta rodzinki to jeszcze 2 skrzynki na podobnym etapie wzrostu, skrzynka z kilkunastoma roślinami domagającymi się przesadzenia i jeszcze jedna z ~20 roślinami, które jeszcze nie postanowiły czy będą ze mną współpracować Jutro postaram się wrzucić zdjęcie rodzinki w całości.
Zdrowia i słońca
Mayo